„Potwory w pracy” kontynuują trend Pixar dotyczący wnikliwych badań w miejscu pracy

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Tyle zabawy, ile Potwory i spółka. oznacza to, że ta konkretna część wszechświata Pixara zawsze miała jakąś przewagę. W końcu, czym jest historia Mike'a i Sulleya, jeśli nie dwóch oddanych pracowników, którzy zdali sobie sprawę, że firma, dla której tak wiele poświęcili, była w rzeczywistości zła? Na swój sposób Potwory w pracy kontynuuje ten celny kapitalistyczny komentarz. Pierwsza seria Disney+ Pixar to nie tylko nowy potwór, który znajduje swoje miejsce na świecie. To mrożące krew w żyłach badanie tego, co dzieje się z marzycielami, gdy kariera, na której dążenie spędzili całe życie, zostaje wyeliminowana.



To niepokojąco istotne ujęcie zostało opowiedziane oczami nowego potwora Tylora Tuskmona (Ben Feldman). Według wszystkich relacji, Tylor jest cudownym dzieckiem. W pierwszym odcinku ujawniono, że Tylor pobił rekord przestraszenia Sulleya (John Goodman) na Uniwersytecie Potwornym. Biorąc pod uwagę, że przerażający rekord został ustanowiony, gdy Mike i Sulley przerazili obóz pełen dorosłych, jest to spore osiągnięcie, które jest nagradzane niemal natychmiast. Tylor otrzymuje propozycję pracy w Monsters, Inc. i może wcześniej opuścić studia, aby rozpocząć karierę. Ale wkrótce ten sen zamieni się w powolny, biurokratyczny koszmar.



To dlatego, że pierwszy dzień Tylora jest pierwszym dniem przejścia tej firmy z Scare Power na Laugh Power – czyli bezpośrednio po zakończeniu Potwory i spółka . Choć jest nowy, widzieliśmy już Tylora. Podobnie jak Mike i Sulley przed nim, Tylor jest potworem, który przez całe życie pracował, aby stać się absolutnie najlepszym możliwym straszycielem. Studiował najnowsze techniki straszenia, szkolił się z najlepszymi profesorami i był wspierany przez rodzinę w realizacji tego jednego celu. Jednak z dnia na dzień cała ta praca została wyrzucona przez okno.

Oczywiście ta zmiana ma miejsce nie bez powodu. Gdyby Potwory i spółka. nauczył nas wszystkiego, że śmiech jest lepszy niż strach, zarówno jako fikcyjne źródło energii, jak i sposób dowodzenia władzą na świecie. Niezwykłe jest jednak to, że widzimy to przejście oczami kogoś, kto najbardziej przez nie zranił. W czasie w historii ludzkości naznaczonym rosnącą automatyzacją i od dawna bezpiecznymi branżami, które stają się przestarzałe, Potwory w pracy bada emocjonalny koszt prób przystosowania się do nowego zawodu na bieżąco.

W dwóch odcinkach dostarczonych krytykom Tylor przyzwoicie radzi sobie z tą zmianą. Choć oczywiste jest, że nie podoba mu się praca w zespole ds. placówek i boi się, że jego idole są przekwalifikowywane na komików, Tylor w dużej mierze pozostaje pozytywny. Jest miły dla współpracowników, których nie lubi, a nawet przesłuchuje, by stać się zabawnym potworem. Próbuje. Ale pod najlepszymi próbami Tylora, by się dopasować, kryje się podszyty smutek. Oto młody człowiek, nowy w świecie zawodowym. Nie żył w korupcji, w której Mike i Sulley spędzili pierwszy film walcząc, ani nie jest tak ugruntowany jak oni. Po prostu wie, że kariera, którą pracował przez całe życie, jest martwa; a teraz tonie lub pływa.



To może wydawać się ponurą przesłanką do pokazu dla dzieci, ale jest całkiem niezłe dla tego konkretnego wszechświata. Na początku Potwory i spółka. Mike i Sulley uwielbiali swoją pracę, stadion, na którym traktowano ich jak gwiazdy rocka. Dopiero gdy spotkali Boo, zdali sobie sprawę, że ich ukochana firma nie jest bohaterem tej historii, ale złoczyńcą. A jeśli radzenie sobie ze złem firm energetycznych w kapitalistycznym społeczeństwie wydaje się ponure, to nic w porównaniu z… Uniwersytet Potworny.

kodi smit-mcphee nago

Ten sequel zmienia historię pochodzenia Mike'a w pewnego rodzaju tragedię. Oto ten ambitny młody potwór, ktoś, kto wie wszystko o straszeniu i jest gotów niestrudzenie pracować, aby opanować tę sztukę. Jednak bez względu na to, jak ciężko pracuje Mike, zawodzi. Ostateczny cel Mike'a, jakim jest zostanie Scarer, a nawet zostanie uznany za przerażającego potwora, nigdy się nie dzieje. To, co pozostało, to zaskakująco zniuansowana historia o tym, jak czasami trzeba porzucić marzenia i zmienić ambicje. Nasza ulubiona zielona kula zębów nigdy nie będzie straszna, ale jest idealnym trenerem dla swojego bardzo przerażającego kumpla.



Potwory w pracy nie jest tak dopracowany jak Potwory i spółka. lub Uniwersytet Potworny. Animacja wydaje się nieco pospieszna, a dowcipy często kończą się niepowodzeniem. To ostatnie wynika z tego, że program zbyt szybko pędzi do konfiguracji zespołu, wymuszając jednoznaczną dynamikę zespołu ds. Obiektów, zanim w pełni zrozumiemy, kim jest gang. Ale jeśli chodzi o Tylora, istnieją dziwnie introspekcyjne kości. Po raz kolejny Pixar robi dziury w twoim życiu zawodowym i nadal boli.

Pierwsze dwa odcinki Potwory w pracy są już dostępne w Disney+. Nowe odcinki będą miały premierę w środy.

Zegarek Potwory w pracy na Disney+