Recenzja Netflix „Dziedzictwo kości”: przesyłaj strumieniowo czy pomiń?

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Streamuj lub pomiń: „Synowie Sama” na Netflix, o obsesji jednego człowieka na punkcie poznania prawdy o przypadku syna Sama

Nasze ujęcie: Nie czytałem tej książki, ale to musi być prawdziwy przewracanie stron, bo ten film to zapierające dech w piersiach gadanie wystrzeliwanych w nas punktów fabularnych; to tak, jakby kałasznikow napisał scenariusz. Jest to fabuła bez pulpy, z każdym potencjalnym kolorem lub nieistotnymi szczegółami wypłukiwanymi z każdej sceny, więc film pędzi do przodu bez utraty rozpędu, tym lepiej, abyśmy nie zatrzymywali się, aby zastanowić się nad naszym zdezorientowanym uświadomieniem sobie, że jesteśmy w środek komicznie zawiłego labiryntu opowieści Eschera. Porusza się do przodu, do przodu, nie ma czasu na podteksty, nie ma czasu na czerwone śledzie, nie ma czasu na wytopiony kosz, nie ma nawet czasu na uderzenie w drive-thru Długiego Johna Silvera. Nie możesz powiedzieć, że to nudne.



Ale możesz powiedzieć, że jest to absurdalne dla histerii dla niezamierzonej komedii. Dyrektor Fernando Gonzalez Molina wykonuje Dziedzictwo kości godne podziwu, z dobrym wyczuciem scenografii i spójnym tempem i tonem, prawie odwracając nas od niezaprzeczalnego faktu, że film jest fachowo zmontowanym zbiorem przesadnych frazesów gatunkowych. Czy powinniśmy śmiać się z filmu, który zasadniczo opowiada o martwych dzieciach? Jeśli jest to choć trochę wiarygodne, prawdopodobnie nie. Jeśli kończy się szaleństwem biblijnego potopu i szatańskiej ofiary, to piekło tak.



Nasze wezwanie: PRZESYŁAJCIE TO. Dziedzictwo kości jest tak ponura, że ​​aż głupia. Ale jest to również dobrze oglądana rozrywka eskapistyczna.

John Serba jest niezależnym pisarzem i krytykiem filmowym mieszkającym w Grand Rapids w stanie Michigan. Przeczytaj więcej o jego pracy na johnserbaatlarge.com lub śledź go na Twitterze: @johnserba .

Strumień Dziedzictwo kości w serwisie Netflix