„Każdy, jej własny” w recenzji Netflix: przesyłaj strumieniowo lub pomiń?

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Streamuj lub pomiń: „Czas na przygodę: odległe krainy – znowu razem” to szczere spotkanie dwóch ukochanych postaci

Wydajność warta obejrzenia: Sarah Stern ma duże ramiona w głównej roli jako Simone. Utrzymuje wyraźne relacje z wieloma postaciami i pokazuje przełączanie kodów, które mają miejsce u zamkniętych gejów. Jest różnymi wersjami siebie z rodzicami, braćmi, dziewczyną i Walim. To był film, który spodziewałem się iść w określonych kierunkach, a kiedy tak się nie stało, kupiłem go głównie ze względu na występ Sterna.



Pamiętny dialog: W pamięci pozostaje kilka linijek. Kiedy Wali zabiera Simone do domu, aby spotkać się z przyjaciółmi i kuzynami, pojawia się również jego dominująca ciocia (i strasznie bokiem Simone). Krzyczy też: „Do zobaczenia później, ćpuny!” na młodych mężczyzn za to, że pali w jej mieszkaniu. To całkiem zabawne.



Gdy oszustwo Simone zostaje wykryte — w dość sitcomie, w którym facet, z którym miała iść na randkę (inwestor w aplikacji w stylu J-Date jej brata) pojawia się na rodzinnym spotkaniu, dowiaduje się, że była to Simone. przyjaciółka, a nie ta, która poszła z nim na randkę, a na dodatek dowiaduje się, że przyjaciółka Simone nie była nawet Żydówką — jej brat może tylko lamentować, zniszczysz mój serwis randkowy! Oczy na nagrodzie.

I wreszcie, gdy film osiąga punkt kulminacyjny, Simone przyznaje się do prawdy, swoim rodzicom i sobie: To Claire, ona jest moją żoną; a to jest Wali, jest moim kochankiem. Śmiało, biseksualność!

Netflix



Pojedynczy najlepszy strzał: Simone i Wali spędzają ze sobą czas, ale po tym, jak mówi mu, że ma dziewczynę, chcą, aby wszystko było na poziomie przyjaźni. Cięcie do tego ujęcia. z nich dwojga śpiących z rzędem poduszek barierowych między nimi, jest solidnym wizualnym kneblem.

Więcej na:

Nasze ujęcie: Powiem tak: w przeciwieństwie do Netflixa Alex Strangelove , który idzie nad przepaść rozsądnego i pouczającego przeobrażenia w biseksualną widoczność, byle tylko cofnąć się i ruszyć w bardziej oczekiwanym kierunku, Każdemu, jej własnemu faktycznie pociąga za spust i pozwala swojej historii rozpoznać B w LGBT. Dlaczego, dlaczego i polityka, dlaczego historie o lesbijkach są jedynymi, w których pozwala się biseksualności, jest pytaniem na inny dzień. Na razie rekwizyty do filmu za pójście tam, nawet jeśli jest zbyt dosłowna jazda na zachód słońca, aby uzyskać ostatnie ujęcie filmu. Reszta filmu wydaje się kreskówkowa i niedopracowana. To połowa drogi do dobrego filmu, który jest coś wart, ale ostatecznie jest to dobry wniosek w poszukiwaniu czegoś naprawdę istotnego, co mogłoby do tego doprowadzić. Komedia nie jest aż tak zabawna, a romans nie jest aż tak romantyczny. Godna podziwu huśtawka, ale chybiona.



Nasze wezwanie: Pomiń to.

Strumień Każdemu, jej własnemu w serwisie Netflix